Infrastructure, energy and climate change, Trade, economic integration and globalization

174. seminarium mBank – CASE "Jak pokonać kryzys energetyczny w Polsce?"

"U progu zimy 2022/23 Europa stanęła w obliczu kryzysu energetycznego, którego bezpośrednią przyczyną jest agresja Rosji na Ukrainę i który ma miejsce w trakcie europejskiej transformacji energetycznej" – powiedziała otwierając seminarium dr Ewa Balcerowicz. Europejski rynek energii jest zliberalizowany i w dużym stopniu oparty na źródłach spoza UE, ponad 35% energii pochodzi z paliw kopalnych, importowanych głównie z Rosji. Stopień uzależnienia od importu z Rosji, a co za tym idzie skala kryzysu w krajach członkowskich jest oczywiście mocno zróżnicowana.

W Polsce produkcja energii elektrycznej jest aż w 79% oparta na węglu (kamiennym i brunatnym) – to rekordowy poziom w Europie i niemożliwy do utrzymania. Stoimy w obliczu wielu niewiadomych: nie wiemy, jak długo będzie trwała (ani jak zakończy się) wojna w Ukrainie, jak zimna będzie zima w Polsce i jaki będzie stan wód. Wynikająca z niepewności panika powoduje wzrost cen na rynkach i nieprzemyślane w Polsce decyzje polityków w sprawie ochrony kosztów utrzymania gospodarstw domowych. Na tym tle widać, jak istotne jest przedstawienie przez ekonomistów diagnozy sytuacji w Polsce oraz przygotowanie propozycji działań na krótką metę, tak by przeciwdziałać kryzysowi, i tych długofalowych, niezbędnych by zbudować efektywny system energetyki w Polsce.

Goście  seminarium, Maciej Stańczuk (wiceprezes zarządu Rafako S.A.,  prezes zarządu ETE – Energotechnika Engineering Sp. z o.o., członek Rady Fundacji CASE) oraz Robert Kuraszkiewicz (ekspert w obszarze odnawialnych źródeł energii, stały współpracownik Nowej Konfederacji), przedstawili swoją ocenę sytuacji w Polsce oraz sformułowali i omówili siedem rekomendacji dla polskiej polityki energetycznej. Wystąpienie rozpoczęli od przedstawienia trendów globalnych, których nie można nie uwzględnić projektując politykę energetyczną w Polsce.

Przed światem energetyki stoi obecnie wiele wyzwań. W Polsce szeroko omawiany jest jedynie wątek polityki klimatycznej. W związku z tym nie było powodu, by stała się ona centralnym punktem seminarium, ale jej obowiązywanie w największych gospodarkach i blokach gospodarczych na świecie (USA, UE i Chiny) należy po prostu przyjąć do wiadomości. Równie ważną rolę jak polityka klimatyczna odgrywają kwestie strategii energetycznej i konkurencyjności gospodarczej – w interesie gospodarek i społeczeństw jest uniezależnienie się od paliw kopalnych jako źródła energii (zwłaszcza, że obecnie w Europie 36% węgla i 85% gazu pochodzi z importu). Wiele z pakietów rozwiązań sprzyjających rozbudowie energii odnawialnej, gospodarki niskoemisyjnej i energetyki rozproszonej jest de facto nakierowanych na doganianie Chin, które od jakiegoś czasu są liderem w tych dziedzinach i narzucają tempo UE i USA. Jednocześnie możemy spodziewać się, że globalne zapotrzebowanie na energię będzie dalej rosło, choćby z tego względu, iż kraje Globalnego Południa (Global South) pragną dogonić  poziom życia i konsumpcji (a co za tym idzie, zużycia energii) krajów zachodnich.

Autorzy wystąpienia określili XXI wiek mianem wieku elektryczności i rewolucji cyfrowo-elektrycznej, co wynika z zależności gospodarki cyfrowej od elektryczności (i vice versa), której rola, wraz z rosnącą cyfryzacją, będzie coraz większa. Nie tylko największe gospodarki widzą w tej dziedzinie podstawę rozwoju gospodarczego – również globalne koncerny ograniczają udział poddostawców mających wysoki ślad węglowy. Banki zaś nie oferują finansowania projektów węglowych, gdyż spowodowałoby to problem z uplasowaniem ich obligacji na rynkach kapitałowych. W takiej sytuacji zapewnienie stabilnej, własnej, relatywnie taniej i odnawialnej energii staje się fundamentem gospodarczym i będzie determinowało konkurencyjność nowoczesnych gospodarek.

Polski nie stać na wyjście z tego wyścigu, a jednak w praktyce robi to, nadal opierając swoją gospodarkę na węglu. Polska energetyka jest wysoce skarbonizowania (z węgla pochodzi 79% całej naszej energii, elektrownie gazowe wytwarzają jej tylko 8%, wiatrowe 11%, a wodne 2%), a koszt emisji dwutlenku węgla jest aż trzykrotnie wyższy od średniej dla UE. Z tego względu nie możemy w Polsce skupiać się wyłącznie na zarządzaniu kryzysowym i przetrwaniu zimy, tym bardziej, że obecna wojna w Ukrainie nie tylko nie zmieni trendów w gospodarce światowej, ale wręcz przyspieszy transformację energetyczną. W 2025 r. nastąpi wyłączenie z systemu rezerwy mocy 8 GW (płynącej ze starych bloków, które dawno powinny były być wyłączone), a z uwagi na wojnę trudno będzie opierać się na mocach gazowych. Istnieje wprawdzie możliwość przedłużenia funkcjonowania węglowej rezerwy mocy w horyzoncie roku 2030, ale tylko w oparciu o wiarygodny plan szybkiego rozwoju OZE, którego Polska nie ma.

W takiej sytuacji powinniśmy dostrzec w obecnym kryzysie szansę na przebudowanie polskiej polityki energetycznej, która od lat cierpi na:

  • brak strategicznych decyzji,
  • zaniechania oraz
  • działania idące wbrew trendom światowym.

Maciej Stańczuk i Rober Kuraszkiewicz przedstawili siedem  rekomendacji dla polskiej polityki energetycznej, które mogą zminimalizować w krótkim okresie czasu koszty obecnego kryzysu dla społeczeństwa i gospodarki oraz rozpocząć budowę nowoczesnego systemu elektroenergetycznego.

Pierwsza z nich dotyczy działań na teraz, które mają szansę przeciwdziałania obecnemu kryzysowi.

Rekomendacja 1. Trzeba – w trybie pilnym – wprowadzić rządowe zarządzanie kryzysowe oraz przygotować program funkcjonowania gospodarki jesienią i zimą przy ograniczeniach dostaw energii, węgla i gazu.

Konkretne propozycje w ramach rekomendacji 1. są następujące:

1) Trzeba powołać sztab kryzysowy ds. energetyki, ponieważ obecnie funkcjonujemy de facto w trybie gospodarki wojennej i w krótkim okresie konieczne jest przygotowanie programu dla gospodarki polskiej na jesień i zimę tego roku i skoordynowane zarządzanie kryzysem z poziomu rządu.

2) Rząd powinien uznać, że to na nim spoczywa odpowiedzialność za minimalizowanie skutków kryzysu, powinien brać przykład z innych krajów UE, które już wprowadziły albo są w toku wdrażania programów oszczędzania gazu i węgla i energii elektrycznej. Oprotestowywanie zaleceń czy dyrektyw Komisji Europejskiej i zaklinanie rzeczywistości nic dobrego nie przyniesie.

3) Konieczna jest pilna analiza potencjalnych wariantów wyłączeń prądu, których kryterium powinna być minimalizacja ich szkodliwości dla gospodarki. Analitycy z ośrodków rządowych powinni dysponować wiedzą o tym, kto zużywa najwięcej prądu i jaka jest hierarchia szkodliwości potencjalnych jego wyłaczeń dla gospodarki.

4) Trudno się zgodzić z postulatami polskiego rządu, by zawiesić handel emisjami CO2 w UE, bo miałoby się to przełożyć na obniżenie ceny energii. Jest to postulat niewykonalny (handel emisjami jest podstawą europejskiej polityki klimatycznej), ale też niewskazany, gdyż zablokowałby konieczną dekarbonizację polskiej energetyki i pozbawił Polskę części środków inwestycyjnych na transformację energetyczną.

5) Konieczne jest pilne przygotowanie przez rząd i prowadzanie kampanii na rzecz oszczędzania prądu i ciepła, a ich elementem powinny być bodźce do oszczędzania. Podczas gdy w Europie Zachodniej jest to jeden z czołowych tematów debaty publicznej, polski rząd nadal nie wprowadził zachęt do oszczędzania energii.

6) Na czas zagrożeń związanych z sytuacją wojenną należy wprowadzać rozwiązania, których w innych przypadkach nie można. Otóż trzeba wdrożyć przepisy, które umożliwią przejęcie nadzwyczajnych zysków (tzw. windfall gains) koncernów energetycznych, ale także producentów OZE i wykorzystanie ich na obniżenie cen. Przewodnicząca KE, Ursula von der Leyen, mówi o ograniczeniu marży na poziomie unijnym do przeciętnej z trzech lat, powiększonej o 20% (podatek od nadzwyczajnych zysków, tzw. windfall tax). W Polsce takie kroki również są uzasadnione: dla przykładu, ceny rynkowe Orlenu wróciły do poziomu sprzed wojny, ale marże pozostały na poziomie o kilkaset procent wyższym.

Odpowiedzią długofalową będzie natomiast jak najszybsze przygotowanie i wdrożenie programu inwestycji w rozwój nowoczesnych, rozproszonych sieci przesyłowych (rekomendacja 2). Dzisiejsza sieć nie jest w stanie przyjąć istotnie większych ilości energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych, a przyszłością dla świata jest energetyka rozproszona, oparta na źródłach nisko- i bezemisyjnych. Pierwszym krokiem w Polsce będzie przyjęcie innego modelu systemu energetycznego – przejście z modelu dużych producentów i odbiorców o stabilnym poziomie korzystania w stałych cyklach (w który nadal inwestujemy) na model rozproszony, w którym źródła energii są liczniejsze i mniej oddalone od konsumenta. Tak przebudowane sieci przesyłowo-dystrybucyjne będą lepiej dopasowane do potrzeb przyszłości, a dodatkowo zmniejszą straty w przesyle, które obecnie wynoszą prawie 30% produkowanej energii. Tylko dzięki takiej przebudowie możliwe będzie przyłączanie do sieci nowych podmiotów. W tym celu musimy się również otworzyć na nowe technologie – w długim terminie wymaga to dużych nakładów inwestycyjnych, ale mamy do dyspozycji wiele narzędzi cyfrowych, umożliwiających odciążenie sieci niemalże od zaraz (np. cable-pulling).

Trzecią rekomendacją jest postulat natychmiastowego odblokowania inwestycji w energetykę odnawialną. Chodzi o zasadnicze zwiększenie potencjału OZE krytycznych dla rozwoju gospodarki wodorowej, gdyż tylko wodór na nich oparty będzie akceptowalny. Warto wziąć przykład z Niemiec, które ustanowiły inwestycje w OZE jako cel publiczny, uznały je za  priorytet i wyznaczyły grunty pod nie (celem jest osiągnięcie pełnej neutralności klimatycznej w 2035).

W Polsce – poza programem dla prosumentów "Mój Prąd" – wstrzymane zostały praktycznie wszystkie inne inwestycje w nowe moce w energetyce odnawialnej. To niewybaczalny błąd, ponieważ każda megawatogodzina prądu generowana ze źródeł odnawialnych zmniejsza nasze uzależnienie od możliwości szantażu rosyjskiego, jest tańsza niż z paliw kopalnych, zmniejsza ślad węglowy dla całej  gospodarki i wpisuje nas w rozwój nowoczesnych technologii. Wyłącznie  nasze wewnętrzne decyzje polityczne spowodowały, że w tzw. mixie energetycznym mamy obecnie tylko 30% energii pochodzącej ze źródeł odnawialnych.

Rekomendacja 4: konieczne jest wprowadzenie nowoczesnych, cyfrowych systemów zarządzania stroną popytową rynku energetycznego, co istotnie zwiększy elastyczność polskiego rynku energii i zmniejszy ryzyko braku rezerw mocy. Systemy te muszą być otwarte na konkurencję sektora prywatnego.

Autorzy postulują również (rekomendacja 5) szybkie wydzielenie aktywów węglowych z bilansów polskich koncernów energetycznych, tak aby umożliwić im finansowanie własnej działalności. Błędnym działaniem było administracyjne włączenie do polskich grup energetycznych jednostek wytwórczych opartych na węglu, a od pewnego momentu nawet kopalń. Trzeba zrealizować ogłoszony w 2021 r. projekt utworzenia NABE, czyli przekazania aktywów węglowych w jedno miejsce. Należy to zrobić pilnie, tak by umożliwić w większej skali inwestycje w alternatywne źródła wytwarzania energii. Przeciąganie procesu przekazania aktywów węglowych do NABE utrudnia ponadto bieżące zarządzanie aktywami węglowymi.

Konieczne jest także uelastycznienie funkcjonowania starych bloków węglowych (200+) przy jednoczesnym przedstawieniu Komisji Europejskiej całościowego i wiarygodnego programu transformacji energetycznej w kierunku dekarbonizacji (rekomendacja 6).

Rekomendacja 7: Konieczne są inwestycje w energię wiatrową na morzu oraz podjęcie decyzji o wyborze technologii i realizacji projektów w energetyce jądrowej. Mamy w Polsce duży  potencjał dla rozwoju energetyki wiatrowej na morzu, będącej obecnie najtańszym źródłem energii elektrycznej. Natomiast alternatywą dla węgla powinna być – według autorów – energetyka jądrowa, ale to może się stać dopiero za minimum dekadę. Nadzieją są małe reaktory modularne (SMR, technologie obecnie nadal są dopracowywane), które będą najlepiej dostosowane do wyzwań nowoczesnych gospodarek. Państwo powinno pełnić funkcję regulacyjną oraz przejąć inwestycje w sieci i duży atom, natomiast rozwój SMR i OZE pozostawić przede wszystkim inwestorom prywatnym.

Na koniec swojej prezentacji Maciej Stańczuk i Robert Kuraszkiewicz zauważyli, że realizacja wszystkich wymienionych rekomendacji mających na celu transformację energetyczną w Polsce wymaga strategicznego konsensusu głównych partii politycznych. Jest tak dlatego, że strategia wykracza poza ramy jednej kadencji parlamentarnej. Od tak zarysowanej transformacji zależy konkurencyjność polskich przedsiębiorstw i możliwość dalszego rozwoju. Ten proces jest naszą szansą i absolutnie nie może być traktowany jako wymuszony przez UE.

Komentarz do wystąpienia Macieja Stańczuka i Roberta Kuraszkiewicza przygotował dr Janusz Steinhoff, minister gospodarki w latach 1997–2001, ekspert w dziedzinie górnictwa i energetyki. Stwierdził, że zły stan polskiej energetyki wynika stąd, że od kilkunastu lat populizm w polityce gospodarczej dominuje nad poważną dyskusją o wyzwaniach stojących przed naszą gospodarką i że nadal nie podjęto decyzji stojących na drodze do nowych inwestycji. W takiej sytuacji kluczowe jest stworzenie, i to  ponad podziałami politycznymi, polityki energetycznej państwa, która nie byłaby kwestionowana przez kolejne rządy. Zapewniłoby to stabilność, która jest potrzebna przedsiębiorcom, szczególnie tym dokonującym inwestycji w energetyce.

Jako jedyny sukces w ostatnich latach dr Steinhoff wymienił  program "Mój Prąd", dzięki któremu dodano prawie 10 GW mocy fotowoltaicznej.

Dalej, komentator stwierdził, że PSE i Gaz System powinny pozostać w rękach państwa, ponieważ to na nim spoczywa obowiązek zapewnienia równoprawnego dostępu konkurującym ze sobą podmiotom. Ale własność prywatna i konkurencja są warunkiem koniecznym dla redukcji cen energii i jej nośników, które już przed kryzysem były u nas jednymi z najwyższych w Europie.

Dodał, że kolejnym warunkiem koniecznym jest rozbudowa transgranicznych sieci przesyłowych, co umożliwiłoby konkurowanie na rynku europejskim.

Stanowczo opowiedział się za odejściem od dalszego inwestowania w kopalnie węgla, popiera dalszą restrukturyzację przemysłu górniczego. Uwolnione w ten sposób  środki finansowe lepiej przeznaczyć na rozwój OZE i transformację energetyczną. Zaznaczył też, że oprócz wymienionych już możliwości, Polska posiada również duży potencjał biogazowni (6-7 tys. MW mocy), które mogłyby pełnić funkcję stabilizującą system elektroenergetyczny.

Na koniec dr Steinhoff zaznaczył, że w Polsce należy szybko zbudować konkurencyjny rynek gazu i zawierać kontrakty przez różne firmy, tak aby zapewnić ceny na poziomie europejskim. W ciągu 2–3 lat Europa dokona substytucji rosyjskiego gazu gazem importowanym z innych kierunków, do czego będzie jednak potrzebne stworzenie nowej infrastruktury.

Opracowanie notatki: Agnieszka Skowronek i Ewa Balcerowicz.

 

Oglądaj seminarium w serwisie bankier.pl:

Jak pokonać kryzys energetyczny w Polsce?