Rozważania o systemie emerytalnym w XXI wieku: Kilka uwag na podstawie polskiego systemu

Autor: Prof. Marek Góra

Niedługo, z końcem 2018 roku, minie 20 lat od wprowadzenia w Polsce obecnego powszechnego systemu emerytalnego. Był on poddawany ciągłym modyfikacjom ‒ na ogół podyktowanym albo ideologicznie, albo doraźnymi celami ‒ jednakże oparł się destrukcji i działa w swej istocie, tak jak został zaprojektowany. Potrzeba jego wprowadzenia, zwana myląco reformą, podyktowana była trwałą zmianą struktury ludności wg wieku. W istocie doszło do wymiany wcześniej istniejącego systemu na obecny. Istotę tej wymiany stanowi przejście od jego quasi-podatkowego finansowania dostosowanego do struktury ludności wg wieku z przeszłości do quasi-oszczędnościowego finansowania dostosowanego do tej struktury w XXI wieku.

Ten tekst nie jest przeglądem 20 lat historii obecnego systemu. Stanowi on krytyczne spojrzenie na funkcjonowanie systemu emerytalnego w Polsce na tle uniwersalnych wyzwań, przed jakimi stoją systemy emerytalne w XXI wieku. Tekst zaledwie dotyka wielu fundamentalnych zagadnień. Ich pełne omówienie wymagałoby dłuższego wywodu, na który tu nie ma miejsca.

Celem wprowadzenia obecnego systemu było zrównoważenie interesów pokolenia pracującego i pokolenia emerytów. Poprzedni system realizował jedynie interes emerytów, podczas gdy interes pokolenia pracującego wyrażony poziomem jego dochodów netto był traktowany rezydualnie. Tak zaprojektowany system mógł działać w wieku XX. Jednak w wieku XXI okazało się to już nie tyle od razu niemożliwe, co społecznie szkodliwe. Wymiana systemu była więc koniecznością.

Obecny system jest już nieźle dostosowany do współczesnej sytuacji ludnościowej. Największym problemem jego funkcjonowania jest nikła wiedza społeczeństwa o tym, jak jest on faktycznie skonstruowany i co z tego wynika – zarówno na poziomie makro, jak i na poziomie indywidualnych zachowań. Problematyka emerytalna jest nieintuicyjna. Wynika to z faktu nakładania się w niej zagadnień makro- i mikroekonomicznych oraz z tego, że jego horyzont czasowy przekracza jakiekolwiek inne przedsięwzięcia. Aby system emerytalny dobrze działał, musi być rozumiany przez swoich uczestników. Tymczasem edukacja emerytalna praktycznie nie istnieje. Co gorsza, debata publiczna dotycząca emerytur raczej ludzi straszy niż wspiera. Zamiast wiedzy pojawiają się chaotyczne założenia, często odległe od rzeczywistości. Przyjmowane są one jako oczywistość albo na skutek inercji myślenia, albo nierealistycznych oczekiwań. W tym pierwszym przypadku obecny system postrzegany jest tak, jakby był poprzednim systemem. W rzeczywistości natomiast oba są w zasadzie swoimi odwrotnościami. W tym drugim przypadku oczekuje się od systemu, że w cudowny sposób pomnoży środki dostępne na emerytury. Tymczasem w rzeczywistości każdy system dzieli jedynie to, co zostało wytworzone. Dyskusje dotyczą po części spraw pobocznych, po części są nieporozumieniem, zaś po części emanacją ogólnych poglądów. Wiele złego zrobiła dyskusja dotycząca zmiany proporcji podziału składki w powszechnym systemie (zwana dyskusją o OFE). Debata na tematy emerytalne wymaga uporządkowania zagadnień, potrzebne jest krytyczne spojrzenie na bazowe pojęcia i ich rozumienie. Bez tego nie tylko nie ma szansy na to, by rozwiązać problemy systemów emerytalnych, ale nawet na to, by zrozumieć, na czym one polegają.

 

Przeczytaj publikację