Tyrowicz: W Polsce teza o „putinflacji” nie pasuje do danych

Inflacja w Polsce nie wzrosła tylko na skutek rozlewania się po gospodarce wzrostów cen nośników energii, a więc nie obniży się sama z siebie do celu inflacyjnego NBP, gdy ceny tych nośników zmaleją – ostrzega prof. Joanna Tyrowicz, członkini RPP.

Publikacja: 01.12.2022 20:28

Tyrowicz: W Polsce teza o „putinflacji” nie pasuje do danych

Foto: Bloomberg

Ekonomistka opublikowała w czwartek na portalu LinkedIn analizę dotyczącą roli tzw. „putinflacji” w Polsce i innych krajach Europy, sporządzoną wspólnie z prof. Janem Hagemejerem z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW, dyrektorem ds. analiz makroekonomicznych w Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

„W Polsce teza o tzw. putinflacji nie pasuje do danych: impuls z cen nośników energii, przeszedłszy sumiennie przez wszystkie sektory gospodarki, generuje inflację znacznie niższą niż obserwowana” – konkludują autorzy. Dla przypomnienia, w listopadzie wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 17,4 proc. rok do roku.

Ekonomiści przeanalizowali zmiany cen sprzedaży w kilku gałęziach przemysłu, które są dostawcami nośników energii dla reszty gospodarki. Te gałęzie to górnictwo węgla, wydobycie gazu i ropy, produkcja koksu i rafinacja ropy oraz wytwarzanie i zaopatrywanie w energię, gaz i ciepło. Następnie sprawdzili, jak wpłynęłoby to na inflację konsumencką, gdyby wzrost cen sprzedaży w tych gałęziach przemysłu natychmiast i w całości przełożył się na ceny innych towarów i usług (w praktyce ten proces jest rozłożony w czasie).

Czytaj więcej

Inflacja spadła pierwszy raz od lutego. Dane GUS poniżej najniższych szacunków

Z wyliczeń prof. Tyrowicz i prof. Hagemejera wynika, że wzrost cen w większości analizowanych sekcji rozpoczął się przed agresją Rosji na Ukrainę i że łącznie mógłby wyjaśnić maksymalnie 70 proc. dzisiejszej inflacji, czyli około 12 pkt proc. W praktyce ten wpływ jest mniejszy, bo zwyżki cen nośników energii nie przeniosły się jeszcze całkowicie na ceny towarów i usług konsumpcyjnych, a zsumowanie efektów zwyżek cen we wspomnianych gałęziach przemysłu sprawia, że część efektów jest liczona podwójnie (przykładowo, wzrost cen energii elektrycznej to częściowo skutek wzrost cen koksu). To oznacza, że duża część bieżącej inflacji ma inne źródła.

Ekonomiści zwracają uwagę, że w niektórych innych krajach UE wpływ szoku energetycznego na inflację jest większy niż w Polsce. Przykładowo, w Niemczech średni wzrost cen wytwarzania energii był w br. dwukrotnie wyższy niż w Polsce, a inflacja jest tam zdecydowanie niższa (w listopadzie, mierząc wskaźnikiem CPI, wyniosła 10 proc. rok do roku). Przy tym, szok energetyczny nie był związany wyłącznie z wojną w Ukrainie, ale też z transformacją energetyczną (przejściem na inne nośniki energii).

„Kryzys energetyczny jest faktem. W części krajów UE występował na długo przed agresją Rosji na Ukrainę. I będzie trwał tak długo, jak długo potrwa transformacja energetyczna (tj. czas trwania agresji Rosji na Ukrainę może wcale nie być decydujący)” – napisała na LinkedIn członkini RPP.

Analizę prof. Tyrowicz i prof. Hagemejera można znaleźć tu

Ekonomistka opublikowała w czwartek na portalu LinkedIn analizę dotyczącą roli tzw. „putinflacji” w Polsce i innych krajach Europy, sporządzoną wspólnie z prof. Janem Hagemejerem z Wydziału Nauk Ekonomicznych UW, dyrektorem ds. analiz makroekonomicznych w Centrum Analiz Społeczno-Ekonomicznych.

„W Polsce teza o tzw. putinflacji nie pasuje do danych: impuls z cen nośników energii, przeszedłszy sumiennie przez wszystkie sektory gospodarki, generuje inflację znacznie niższą niż obserwowana” – konkludują autorzy. Dla przypomnienia, w listopadzie wskaźnik cen konsumpcyjnych (CPI), główna miara inflacji w Polsce, wzrósł o 17,4 proc. rok do roku.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Gospodarka
Hiszpania liderem wzrostu w eurolandzie
Gospodarka
Francję czeka duże zaciskanie budżetowego pasa
Gospodarka
Największa gospodarka Europy nie może stanąć na nogi
Gospodarka
Balcerowicz do ministrów: Posłuszeństwo wobec premiera nie jest najważniejsze
Gospodarka
MFW ma trzy scenariusze dla Ukrainy. Jeden optymistyczny, dwa – dużo gorsze