„Dla polskiej gospodarki podwyżka ceł na import chińskich samochodów elektrycznych może oznaczać więcej strat niż korzyści” — podkreśla Anrzej Robaszewski- Dyrektor Naukowy ds. Polityki Fiskalnej i Zrównoważonego Rozwoju, wskazując, że choć celem polityki celnej jest ochrona europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, to skutki uboczne dotkną także Polskę.
Ekspert zwraca uwagę, że Chiny już rozpoczęły działania odwetowe — ograniczając import europejskich produktów rolno-spożywczych, w tym mleka i serów, co może uderzyć w polskich eksporterów. Równocześnie chińskie inwestycje w Europie zaczynają omijać kraje, które poparły nowe cła, co może osłabić także szanse Polski na przyciąganie chińskich producentów.
Ekspert CASE przestrzega również przed nadmiernym optymizmem co do efektów samego cła. Chińscy producenci mogą bowiem, dzięki dopłatom i niskim kosztom produkcji, „wchłonąć” cła, ograniczając marże, zamiast podnosić ceny. W efekcie tanie chińskie auta wciąż będą trafiać na rynek europejski, a Polska — jako gospodarka nastawiona na eksport komponentów — straci najwięcej.